Z dedykacją dla Nessy.
Siedziałam na parapecie mojego nowego pokoju i
wpatrywałam się w spływające po szybie krople wody. Od trzech godzin, znowu
byłam w Forks. Pamiętam, że jeszcze przed przemianą mieszkałam w tym małym
miasteczku. Podobno wampiry nie pamiętają za wiele-ja wręcz przeciwnie.
Sześcioletnia dziewczynka z uśmiechem na twarzy wracała do domu. W rączce
trzymała swój pierwszy szkolny sprawdzian. Widniała na nim najlepsza ocena.
Brązowowłosa była z siebie dumna. Miała nadzieję, że gdy rodzice to zobaczą,
choć na chwilę przestaną się kłócić.
-Mamo! Tato! - zawołała kiedy przekroczyła próg domu.
W odpowiedzi usłyszała krzyki dochodzące z góry. Po chwili z piętra zbiegła
Renee, a za nią Charlie.
-Mam tego dość! - krzyknęła kobieta. Mała Bella
dopiero teraz zauważyła że jej mama niesie walizkę. Wyszła z budynku trzaskając
drzwiami. Dziewczynka spojrzała na ojca. Ten wzruszył ramionami i poszedł do
salonu oglądać mecz. To był ostatni raz, kiedy Isabella widziała swoją
rodzicielkę.
Potrząsnęłam głową chcąc odgonić przykre wspomnienie.
Po odejściu mamy, w naszym domu codziennie pojawiała się inna kobieta. Niektóre
były dla mnie miłe, ale przez większość nich czekałam na deszczu aż z ojcem
skończą się zabawiać.
-Isabello idź na dwór! - krzyknął tata do swojej
jedenastoletniej córki. Dziewczynka spojrzała na niego zdziwiona, ale
posłusznie chwyciła swoją książkę i wyszła przed dom. Zaraz po tym na schodach
pojawiła się blond włosa kobieta. Bella skrzywiła się. Jej mama była o
wiele ładniejsza. Usiadła na krześle stojącym na podwórku i kontynuowała
czytanie książki. Nie przeczytała za wiele. Po dziesięciu minutach zaczął padać
deszcz. Dziewczynka wzięła lekturę i podeszła do drzwi. Nacisnęła klamkę, ale
drzwi nie chciały ustąpić. Brunetka nie miała dokąd pójść, ponieważ mieszkali
na opuszczonym osiedlu. Dopiero po godzinie ojciec pozwolił jej wejść do domu.
-Bells! - moje rozmyślania przerwała April, wchodząc
do pokoju. Spojrzałam na nią pytająco. –Trzeba jechać do szkoły złożyć papiery.
-Jedź z Katherine – powiedziałam.
-Ale Bello – zajęczała brunetka. Posłałam jej
mordercze spojrzenie. Wampirzyca cofnęła się. –Widzę, że jesteś dziś nie w
humorze.
-Idź już – rozkazałam.
Brunetka posłusznie wyszła z pomieszczenia. Przeszłam
przez pokój, podchodząc do szafy. Sięgnęłam na najniższą półkę, odsunęłam
dżinsy i wyciągnęłam z pod nich kartkę. Po raz kolejny ją przeczytałam.
-Carlisle Cullen
-Esme Cullen
-Edward Cullen
-Emmett Cullen
-Rosalie Cullen
-Jasper Cullen
-Alice Cullen
Niżej były informacje, które udało się zdobyć jednej z
podwładnych Aro. Znałam ich adres, historię oraz wiele innych szczegółów. Odłożyłam
kartkę na miejsce, przykrywając ją ubraniami. Wstałam z podłogi i zbiegłam na
dół.
-Lucas! – krzyknęłam. Po chwili wampir pojawił się
obok mnie.
-Czego chcesz? – warknął. Uśmiechnęłam się znacząco.
Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, ale zaraz po tym złapał mnie w talii i
zabrał do swojej sypialni.
***
Wstałam z
łóżka, owijając się kołdrą. W wampirzym tempie pobiegłam do swojego pokoju.
Kiedy otworzyłam drzwi, nie zwracając uwagi na Katherine siedzącą obok łóżka,
poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w ubrania, które
wczoraj przygotowałam. W czarnych legginsach, dłuższej szarej bluzce na długi
rękaw i czarnym swetrze wyszłam z toalety. Na stopy wciągnęłam wiązane buty za
kostkę. Starałam unikać karcącego wzroku Kate.
-Co ty robisz Bello? – odezwała się po dość długim
milczeniu. Wzruszyłam ramionami. Wampirzyca pokręciła bezradnie głową, po czym
wyszła z pokoju. Westchnęłam. Chwyciłam brązową torbę i spakowałam do niej
książki. Włożyłam do niej jeszcze kilka rzeczy, a po tym zasunęłam zamek.
Podeszłam do lustra i nałożyłam brązowe soczewki. Wzięłam torbę i wyskoczyłam
przez okno. Usiadłam na tylnym fotelu w samochodzie Lucasa. Po niecałych trzech
minutach, w aucie pojawili się moi przyjaciele. Miejsce obok mnie zajęła April.
Ona jako jedyna była podekscytowana pierwszym dniem nauki w liceum. Po krótkim
czasie dojechali na miejsce. Szkoła Forks była chyba największym budynkiem w
tym mieście. Nie była w najlepszym stanie. Tynk odpadał ze ścian, a niektóre
okna były wybite. Z wielkiego napisu Forks
High School odpadła połowa liter. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę
podwójnych drzwi. Za mną poszli April, Kate i Luca. Kiedy szłam, czułam na
sobie wzrok ludzi z parkingu. Wreszcie weszłam do szkoły. Zaraz za zakrętem były
drzwi z napisem „sekretariat”.
-Może pójdziesz sama, Bell? – powiedział Lucas.
Kiwnęłam głową i weszłam do pomieszczenia. Skrzywiłam się na widok okropnego
pokoju. Ściany miały brzydki, neonowo - zielony kolor, w niektórych miejscach
poplamione brązową i żółtą substancją. Nie było tu dużo mebli. Najwyraźniej
jedno biurko i dwie szafki wystarczały im na przechowywanie dokumentów.
Niepewnie podeszłam do stolika, za którym siedziała blond włosa kobieta w
pomarańczowym sweterku. On także był w plamach. Prawdopodobnie kawa.
-Przepraszam – odezwałam się. Kobieta odłożyła magazyn
który czytała na blat, po czym spojrzała na mnie zza swoich grubych szkieł
okularów.
-W czym mogę pomóc? – zapytała skrzekliwym głosem.
-Nazywam się Isabella Swan, jestem nowa. Chciałbym
dostać plan lekcji – powiedziałam. Blondynka skinęła głową i podjechała do
szafki na obrotowym krześle (takim na kółkach). Wyciągnęła z niej jedną z
teczek a potem podała mi dwie kartki.
-Tutaj mają podpisać się wszyscy nauczyciele –
mruknęła, wskazując na jedną z nich. Najwyraźniej druga to plan lekcji.
-Coś jeszcze? – spytała, widząc że nie idę. Kiwnęłam
głową.
-Nowi uczniowie też potrzebują tych papierów –
wskazałam na kartki, które trzymałam.
-Nazwiska – powiedziała i ponownie podjechała do
szafy.
-Katherine
Greene, April Wane, Lucas Carman – wyrecytowałam.
Kobieta dała mi resztę kartek. Wyszłam z pomieszczenia
i sprawdziłam moją pierwszą lekcję. Angielski, sala 102. Kierując się mapką,
poszłam do klasy. Weszłam do środka, przelatując wzrokiem nauczycielkę. Była
bardzo ładna. Miała około dwudziestu pięciu lat. Proste, brązowe włosy spięła w
wysoki kucyk, a grzywka opadała jej na czoło. Na jasną skórę nałożyła delikatny
makijaż. Jej strój składał się z kremowego sweterka, czarnych spodni i
brązowych botek. Wyglądała na miłą.
-Dzień dobry – przerwałam ciszę, która powstała w
chwili mojego wejścia. –Nazywam się Isabella Swan, jestem nowa.
-Dzień dobry Isabello. To znaczy… Jak mam się do
ciebie zwracać? – Zapytała, posyłając mi wesoły uśmiech.
-Wystarczy Bella - powiedziałam. Spojrzałam na klasę.
Z tyłu była ławka, w której nikt nie siedział.
-Widzę, że wiesz już gdzie usiąść – nauczycielka dostrzegła
mój wzrok. –A tak w ogóle nazywam się Hannah Dell. Uczniowie mówią do mnie po
imieniu.
Kiwnęłam głową i poszłam do pustej ławki. Zajęłam
miejsce a potem wyciągnęłam książki. Zaczęłam słuchać Hannah, opierając brodę
na dłoniach.
***
Wreszcie zadzwonił dzwonek, oznajmiający przerwę na
lunch. Z ulgą schowałam podręczniki i wyszłam z klasy, kierując się do stołówki.
Zapełniłam swoją tacę ludzkim jedzeniem, wiedząc że niczego nie tknę. Usiadłam
przy jednym ze stolików.
-Mam dość! – jęknęła Katherine zajmując miejsce naprzeciwko
mnie. Zaśmiałam się. Po chwili dołączyli do nas Lucas i April.
-I jak Bells? – Zwróciła się do mnie wampirzyca.
-Może być – odpowiedziałam krótko.
-Patrzcie! – Lucas wskazał na drzwi. Odwróciłam się w
tamtą stronę. Przez drzwi przeszła piątka uczniów. Blada skóra i złote oczy
wyglądały na ich znak rozpoznawczy. Cullenowie. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Czas zacząć działać.
Cześć wam! Wiem, że dość długo czekaliście na nowy rozdział, ale wczoraj wróciłam z kuzynką z wyjazdu, a potem ona jeszcze u mnie została i zwyczajnie nie miałam czasu napisać notki. Tak, była jeszcze niegotowa. Dziękuję wam za wejścia i komentarze. Postaram się żeby kolejny rozdział pojawił się jeszcze w tym tygodniu.
Do napisania,
Litty :)
ROZDZIAŁ BOMBA! Nic dodać nic ująć :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D Nie trzymaj mnie w niepewności :) :)) BO zawsze czekam z niecierpliwością na rozdziały, co jest skutkiem wchodzenia pięć razy dziennie :))Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację. Jestem mile zaskoczona, chociaż przecież nic takiego nie zrobiłam :*
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do rozdziału, super na początek. Podoba mi się to, że wydajesz się mieć wszystko do przodu zaplanowane. Nie wiem, co więcej mogę napisać, bo pierwsze rozdziały zwykle mają to do siebie, że niewiele się dzieje. Nap pewno idealny moment na urwanie, bo aż chce się czekać na kolejny rozdział i pierwsze spotkanie Belli z rodziną, która sporo namiesza w jej życiu.
Jestem zaintrygowana przyjaciółmi Belli. Jak widać Lucas to niezłe ziółko, swoją drogą jak i Isabella, która zupełnie nie przypomina niezdary z książki. Retrospekcje też udane, bo wyjaśniają co nieco w kwestii przeszłości Bells. Nie powiem, za ciekawie to ona nie miała, więc i nie dziwię się, że ostatecznie trafiła właśnie do Volturi.
Pozdrawiam, życzę weny i niecierpliwie czekam na nowy rozdział,
Nessa.