poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział pierwszy

 Z dedykacją dla Nessy.

Siedziałam na parapecie mojego nowego pokoju i wpatrywałam się w spływające po szybie krople wody. Od trzech godzin, znowu byłam w Forks. Pamiętam, że jeszcze przed przemianą mieszkałam w tym małym miasteczku. Podobno wampiry nie pamiętają za wiele-ja wręcz przeciwnie.


Sześcioletnia dziewczynka z uśmiechem na twarzy wracała do domu. W rączce trzymała swój pierwszy szkolny sprawdzian. Widniała na nim najlepsza ocena. Brązowowłosa była z siebie dumna. Miała nadzieję, że gdy rodzice to zobaczą, choć na chwilę przestaną się kłócić. 
-Mamo! Tato! - zawołała kiedy przekroczyła próg domu. W odpowiedzi usłyszała krzyki dochodzące z góry. Po chwili z piętra zbiegła Renee, a za nią Charlie.
-Mam tego dość! - krzyknęła kobieta. Mała Bella dopiero teraz zauważyła że jej mama niesie walizkę. Wyszła z budynku trzaskając drzwiami. Dziewczynka spojrzała na ojca. Ten wzruszył ramionami i poszedł do salonu oglądać mecz. To był ostatni raz, kiedy Isabella widziała swoją rodzicielkę.

Potrząsnęłam głową chcąc odgonić przykre wspomnienie. Po odejściu mamy, w naszym domu codziennie pojawiała się inna kobieta. Niektóre były dla mnie miłe, ale przez większość nich czekałam na deszczu aż z ojcem skończą się zabawiać.

-Isabello idź na dwór! - krzyknął tata do swojej jedenastoletniej córki. Dziewczynka spojrzała na niego zdziwiona, ale posłusznie chwyciła swoją książkę i wyszła przed dom. Zaraz po tym na schodach pojawiła się blond włosa kobieta. Bella skrzywiła się. Jej mama była o wiele ładniejsza. Usiadła na krześle stojącym na podwórku i kontynuowała czytanie książki. Nie przeczytała za wiele. Po dziesięciu minutach zaczął padać deszcz. Dziewczynka wzięła lekturę i podeszła do drzwi. Nacisnęła klamkę, ale drzwi nie chciały ustąpić. Brunetka nie miała dokąd pójść, ponieważ mieszkali na opuszczonym osiedlu. Dopiero po godzinie ojciec pozwolił jej wejść do domu.

-Bells! - moje rozmyślania przerwała April, wchodząc do pokoju. Spojrzałam na nią pytająco. –Trzeba jechać do szkoły złożyć papiery.
-Jedź z Katherine – powiedziałam.
-Ale Bello – zajęczała brunetka. Posłałam jej mordercze spojrzenie. Wampirzyca cofnęła się. –Widzę, że jesteś dziś nie w humorze.
-Idź już – rozkazałam.
Brunetka posłusznie wyszła z pomieszczenia. Przeszłam przez pokój, podchodząc do szafy. Sięgnęłam na najniższą półkę, odsunęłam dżinsy i wyciągnęłam z pod nich kartkę. Po raz kolejny ją przeczytałam.
-Carlisle Cullen
-Esme Cullen
-Edward Cullen
-Emmett Cullen
-Rosalie Cullen
-Jasper Cullen
-Alice Cullen
Niżej były informacje, które udało się zdobyć jednej z podwładnych Aro. Znałam ich adres, historię oraz wiele innych szczegółów. Odłożyłam kartkę na miejsce, przykrywając ją ubraniami. Wstałam z podłogi i zbiegłam na dół.
-Lucas! – krzyknęłam. Po chwili wampir pojawił się obok mnie.
-Czego chcesz? – warknął. Uśmiechnęłam się znacząco. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, ale zaraz po tym złapał mnie w talii i zabrał do swojej sypialni.
***
 Wstałam z łóżka, owijając się kołdrą. W wampirzym tempie pobiegłam do swojego pokoju. Kiedy otworzyłam drzwi, nie zwracając uwagi na Katherine siedzącą obok łóżka, poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w ubrania, które wczoraj przygotowałam. W czarnych legginsach, dłuższej szarej bluzce na długi rękaw i czarnym swetrze wyszłam z toalety. Na stopy wciągnęłam wiązane buty za kostkę. Starałam unikać karcącego wzroku Kate.
-Co ty robisz Bello? – odezwała się po dość długim milczeniu. Wzruszyłam ramionami. Wampirzyca pokręciła bezradnie głową, po czym wyszła z pokoju. Westchnęłam. Chwyciłam brązową torbę i spakowałam do niej książki. Włożyłam do niej jeszcze kilka rzeczy, a po tym zasunęłam zamek. Podeszłam do lustra i nałożyłam brązowe soczewki. Wzięłam torbę i wyskoczyłam przez okno. Usiadłam na tylnym fotelu w samochodzie Lucasa. Po niecałych trzech minutach, w aucie pojawili się moi przyjaciele. Miejsce obok mnie zajęła April. Ona jako jedyna była podekscytowana pierwszym dniem nauki w liceum. Po krótkim czasie dojechali na miejsce. Szkoła Forks była chyba największym budynkiem w tym mieście. Nie była w najlepszym stanie. Tynk odpadał ze ścian, a niektóre okna były wybite. Z wielkiego napisu Forks High School odpadła połowa liter. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę podwójnych drzwi. Za mną poszli April, Kate i Luca. Kiedy szłam, czułam na sobie wzrok ludzi z parkingu. Wreszcie weszłam do szkoły. Zaraz za zakrętem były drzwi z napisem „sekretariat”.
-Może pójdziesz sama, Bell? – powiedział Lucas. Kiwnęłam głową i weszłam do pomieszczenia. Skrzywiłam się na widok okropnego pokoju. Ściany miały brzydki, neonowo - zielony kolor, w niektórych miejscach poplamione brązową i żółtą substancją. Nie było tu dużo mebli. Najwyraźniej jedno biurko i dwie szafki wystarczały im na przechowywanie dokumentów. Niepewnie podeszłam do stolika, za którym siedziała blond włosa kobieta w pomarańczowym sweterku. On także był w plamach. Prawdopodobnie kawa.
-Przepraszam – odezwałam się. Kobieta odłożyła magazyn który czytała na blat, po czym spojrzała na mnie zza swoich grubych szkieł okularów.
-W czym mogę pomóc? – zapytała skrzekliwym głosem.
-Nazywam się Isabella Swan, jestem nowa. Chciałbym dostać plan lekcji – powiedziałam. Blondynka skinęła głową i podjechała do szafki na obrotowym krześle (takim na kółkach). Wyciągnęła z niej jedną z teczek a potem podała mi dwie kartki.
-Tutaj mają podpisać się wszyscy nauczyciele – mruknęła, wskazując na jedną z nich. Najwyraźniej druga to plan lekcji.
-Coś jeszcze? – spytała, widząc że nie idę. Kiwnęłam głową.
-Nowi uczniowie też potrzebują tych papierów – wskazałam na kartki, które trzymałam.
-Nazwiska – powiedziała i ponownie podjechała do szafy.
-Katherine Greene, April Wane, Lucas Carman – wyrecytowałam.
Kobieta dała mi resztę kartek. Wyszłam z pomieszczenia i sprawdziłam moją pierwszą lekcję. Angielski, sala 102. Kierując się mapką, poszłam do klasy. Weszłam do środka, przelatując wzrokiem nauczycielkę. Była bardzo ładna. Miała około dwudziestu pięciu lat. Proste, brązowe włosy spięła w wysoki kucyk, a grzywka opadała jej na czoło. Na jasną skórę nałożyła delikatny makijaż. Jej strój składał się z kremowego sweterka, czarnych spodni i brązowych botek. Wyglądała na miłą.
-Dzień dobry – przerwałam ciszę, która powstała w chwili mojego wejścia. –Nazywam się Isabella Swan, jestem nowa.
-Dzień dobry Isabello. To znaczy… Jak mam się do ciebie zwracać? – Zapytała, posyłając mi wesoły uśmiech.
-Wystarczy Bella - powiedziałam. Spojrzałam na klasę. Z tyłu była ławka, w której nikt nie siedział.
-Widzę, że wiesz już gdzie usiąść – nauczycielka dostrzegła mój wzrok. –A tak w ogóle nazywam się Hannah Dell. Uczniowie mówią do mnie po imieniu.
Kiwnęłam głową i poszłam do pustej ławki. Zajęłam miejsce a potem wyciągnęłam książki. Zaczęłam słuchać Hannah, opierając brodę na dłoniach.
***
Wreszcie zadzwonił dzwonek, oznajmiający przerwę na lunch. Z ulgą schowałam podręczniki i wyszłam z klasy, kierując się do stołówki. Zapełniłam swoją tacę ludzkim jedzeniem, wiedząc że niczego nie tknę. Usiadłam przy jednym ze stolików.
-Mam dość! – jęknęła Katherine zajmując miejsce naprzeciwko mnie. Zaśmiałam się. Po chwili dołączyli do nas Lucas i April.
-I jak Bells? – Zwróciła się do mnie wampirzyca.
-Może być – odpowiedziałam krótko.
-Patrzcie! – Lucas wskazał na drzwi. Odwróciłam się w tamtą stronę. Przez drzwi przeszła piątka uczniów. Blada skóra i złote oczy wyglądały na ich znak rozpoznawczy. Cullenowie. Uśmiechnęłam się pod nosem. Czas zacząć działać.



Cześć wam! Wiem, że dość długo czekaliście na nowy rozdział, ale wczoraj wróciłam z kuzynką z wyjazdu, a potem ona jeszcze u mnie została i zwyczajnie nie miałam czasu napisać notki. Tak, była jeszcze niegotowa. Dziękuję wam za wejścia i komentarze. Postaram się żeby kolejny rozdział pojawił się jeszcze w tym tygodniu.
Do napisania,
Litty :)

2 komentarze :

  1. ROZDZIAŁ BOMBA! Nic dodać nic ująć :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D Nie trzymaj mnie w niepewności :) :)) BO zawsze czekam z niecierpliwością na rozdziały, co jest skutkiem wchodzenia pięć razy dziennie :))Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za dedykację. Jestem mile zaskoczona, chociaż przecież nic takiego nie zrobiłam :*
    Przechodząc do rozdziału, super na początek. Podoba mi się to, że wydajesz się mieć wszystko do przodu zaplanowane. Nie wiem, co więcej mogę napisać, bo pierwsze rozdziały zwykle mają to do siebie, że niewiele się dzieje. Nap pewno idealny moment na urwanie, bo aż chce się czekać na kolejny rozdział i pierwsze spotkanie Belli z rodziną, która sporo namiesza w jej życiu.
    Jestem zaintrygowana przyjaciółmi Belli. Jak widać Lucas to niezłe ziółko, swoją drogą jak i Isabella, która zupełnie nie przypomina niezdary z książki. Retrospekcje też udane, bo wyjaśniają co nieco w kwestii przeszłości Bells. Nie powiem, za ciekawie to ona nie miała, więc i nie dziwię się, że ostatecznie trafiła właśnie do Volturi.
    Pozdrawiam, życzę weny i niecierpliwie czekam na nowy rozdział,
    Nessa.

    OdpowiedzUsuń